Zjeździliśmy mnóstwo kilometrów, a tylko raz spotkaliśmy parę kuropatw. Jakiś czas temu wydawało mi się, że ich powoli przybywa, ale w tym sezonie to jakiś dramat.
Ale jak może być inaczej, skoro na łąkach i polach trwają na okrągło intensywne prace rolnicze. I nie mówię o sianiu czy oraniu. Nieustannie wywożone i wylewane jest to, co produkują krowie farmy, rozsiewane nawozy i środki trujące chwasty czy owady, uklepywane są walcami kretowiska, a w połowie maja widziałam pierwsze sianokosy. Niby gdzie kuropatwy, zające i inne zwierzęta miałyby znaleźć spokój i warunki do życia? Trudno więc się dziwić pustym i cichym polom. Tam rosną tylko pieniądze.
mpmp13 2022-05-26
Tak i u nas się dzieje . Pola zamiast pachnieć to śmierdzą szambem i resztkami z wielkich ferm . Na tym miejscu sieje się najczęściej kukurydzę .
wydra73 2022-05-26
I to obiekty troski.
Człowiek czuje się panem przyrody, nie jej częścią.
W ogóle: całe zło pochodzi od ludzi, żadni szatani nie są potrzebni.
(Śledziłam obrady sejmu ws. Ziobro!)
wojci65 2022-05-26
Kiedyś, w dawnym PRL-u były ich tysiące! Pamiętam jak jadąc do pracy, co chwila widziałem na rozległych łąkach, pokrytych śniegiem, stadka kuropatw.