Nie możemy ostatnio spotkać się z Melą. Pewnie powędrowała gdzieś w poszukiwaniu wody, bo jej "wodopój" przy szosie wysechł.
Z jednej strony cieszę się. Nie plącze się po niebezpiecznej dla niej szosie, z drugiej jestem ciekawa, co porabia i jak się ma jej córcia.