Tyle dzieje się w przyrodzie, że doprawdy nie wiadomo, gdzie obiektyw skierować. Ledwie zdążyłam na sasanki w lesie, a już kusiły kaczeńce na zalanych łąkach. Jedne i drugie nie czekały na mnie i rozkwitały w omal letniej temperaturze.
W ogrodzie też wiele się działo. Jak co roku o tej porze pojawiły się spore stadka różnych ptaków, gorączkowo kręcąc się wokół resztek w karmnikach i pogubionych pestkach na ziemi.
Wiem, że to trudna dla nich pora, więc nie żałując dorzucamy czasem co nie co. W okres lęgowy trzeba wejść w najlepszej kondycji.