Epitafium rodziny Ferberów, gdańskich kupców, rajców i burmistrzów z Kaplicy św. Baltazara.
Widzicie dziecko spadające z obłoków?
Otóż hstoria ta zdarzyła się pewnego pięknego dnia. Wszyscy mieszkańcy Gdańska wyszli ze swych domów, by być świadkami powitania pary królewskiej, która właśnie bawiła na Pomorzu. Wielki orszak wyruszył spod ratusza w kierunku Złotej Bramy, gdzie lada chwila pojawić się miał sam król wraz z żoną. Po powitaniu pary królewskiej przez władze miasta orszak z gośćmi ruszył z powrotem do ratusza. Były fanfary, kolorowe chorągiewki, huki armat, piękne konie, dostojnicy gdańscy, ławnicy, burmistrz i rajcy, a pośród nich Konstantyn II Ferber. Wszyscy pchali się pod domami na ul. Długiej, gdyż każdy chciał zobaczyć tę niezwykłą procesję. Wiele osób pootwierało szeroko okna kamienic i machało chusteczkami w kierunku dostojników. Dzieci Ferbera również witały w ten sposób orszak.
Tylko jedna osoba nie była zainteresowana zamieszaniem, a był to kaszubski rybak Kryżan, który w wielkim koszu na plecach niósł świeże ryby do domu Ferberów. Musiał przeciskać się przez tłum, co było nie lada zadaniem. Kiedy Kryżan był kilka metrów od celu przed własną kamienicą dumnie przejeżdżał Ferber. Podniósł głowę, by z uśmiechem spojrzeć na swoje pociechy. W tym momencie mały Kostek krzyknął „Tatusiu!” i jako że się za bardzo wychylił, wypadł przez okno. Przerażony ojciec zeskoczył z konia i ruszył ku kamienicy. Wszyscy znieruchomieli, orszak się zatrzymał. Natomiast rybak Kryżan, widząc spadającego Kostka, zachował zimną krew, nastawił swój wielki kosz pełen ryb tak, że mały Konstantyn wpadł prosto do niego. Uradowany rybak wykrzyknął: „Dzięki Bogu! Rybka dała się złapać”. Ojciec Kostka zaczął płakać ze szczęścia i tuląc oszołomionego, ale całego i zdrowego chłopca, hojnie wynagrodził Kaszuba. Rybak trafił nawet przed majestat królowej, która osobiście podziękowała mu i pogratulowała, a także wręczyła piękny srebrny medalion.
https://youtu.be/ioe-6KYVJ28
dodane na fotoforum:
lidia23 2016-09-12
na rybach miał fajne ,miękkie lądowanie chłopiec:)))
nie dziwię się ,że mu się nic nie stało:)
lubię opowiadania z dobrym zakończeniem tak jak tutaj:)
wydra73 2016-09-12
Ta opowieść bardzo optymistyczna a bogactwo elementów zdobniczych wokół inskrypcji -oszałamiające. Jak to w ogóle nazwać ,przecież nie herbowym kartuszem ? Mieszczanie mieli herby?
katka12 2016-09-12
re: niestety
lateska 2016-09-13
ciekawa legenda i tak jak Halka , nie znalam jej ... (lubie ciekawostki) dzieki Ewo
zadra 2016-09-13
Niezwykle ciekawa opowieść-legenda, nie znałam jej
henry 2016-09-13
ile to ciekawych rzeczy można się w garnku dowiedzieć.......... nie trzeba samemu szperać w necie......
Zawsze patrzyłam na to epitafium.......