Słowo na niedzielę z mojej teczki ,oczyma Andrzeja Mleczki.

Czyli rzecz o trzech wiernych kapłanach Naszego Kościoła Powszechnego.

Będąc domorosłym historykiem powróciłem niedawno pamięcią do postaci Giordana Bruno.

Niezainteresowanym historią przypominam, że ta postać jest patronem odwagi cywilnej.

"Ogłaszamy cię bracie Giordano Bruno nieskruszonym, zawziętym i zatwardziałym heretykiem. Na podstawie tego podlegasz wszystkim potępieniom i karom Kościoła powszechnego"

– brzmiał wyrok papieskiej inkwizycji.

Giordano Bruno gorąco wierzył w Boga i był był przy tym odważny ponad miarę.

Występował zawsze i wszędzie przeciw tezom, które w świetle nauki i odkrywania świata nie mieściły się w jego umyśle. Zawzięcie krytykował poglądy tych hierarchów kościoła, którzy zapatrzeni w dogmaty, nie widzieli dokonującego się postępu w otaczającym ich świecie..

Niezależnie czy to były Włochy, Francja, czy Czechy. Zmieniał często swoje miejsca pobytu, aż w końcu musiał uciekać.

Złapano go w Wenecji i oddano w ręce" Świętej Inkwizycji".

Biuletyn Ritorni di Roma 19 lutego 1600 napisał:

"W czwartek spalony został żywcem na Campo Dei Fiori zakonnik, dominikanin z Noli, niepoprawny heretyk.

Z kneblem w ustach z powodu zbrodniczych słów, które wypowiadał".

Tym samym Giordano Bruno stał się męczennikiem w rozwoju nauki, która ostatecznie wygrała walkę z Kościołem, feudalizmem i całą mentalnością tamtej epoki.

To właśnie 17 lutego 1600 roku (warto tu tę datę zapamiętać) na głównym rynku Rzymu został żywcem spalony na stosie,za rzekome bluźnierstwa i herezje.

Zginął za to,w co wierzył.

Dziś niektórzy hierarchowie naszego kościoła powszechnego w Polsce zachowują się tak,jakby przez te ponad 400 lat nic się nie wydarzyło a i w nauce się nic nie zmieniło.Sami połykając latami paracetamol nie widzieli w nim tych samych źródeł, co w szczepionce antycovidowej,przed którą uprzedzają dziś wiernych.

"Państwo" zaś ma nadal wodę w ustach.

I ciągle jako "świeckie",klęczy oficjalnie na kolanach swoimi przedstawicielami ..... w Toruniu.

Przed ołtarzem "Ojca Inkwizytora",który od dziesiątek lat wskazuje" swoją nieomylnością",który biskup jest dobrym człowiekiem i może mieć słabości do popełniania grzechu (bp Edward Janiak) a kto jest (był) czarownicą (ś.p.Maria Kaczyńska),którą należałoby spalić...

A już ustami pani Szydło,Morawieckiego i prezesa PiS to państwo miało z tych kolan powstać 6 lat temu.

Gdzie więc tkwi prawda?

1) Niezwykłym zbiegiem okoliczności stało się,że także 17 lutego(moje skojarzenie dat) odbył się w Płocku proces 3 aktywistek oskarżonych o obrazę uczuć religijnych,po tym ,jak rozkleiły na murach jednego płockiego kościoła naklejki z "tęczową" Maryją.

Oskarżał były proboszcz,autor pełen nienawiści homofobicznej wielkanocnego grobu Pańskiego owego kościoła,oraz ...Kaja Godek.

Była tam także adwokatka z Ordo Iuris.

Powodem była treść artykułu 196, który jest wykorzystywany przy każdej okazji, od lat.

Właśnie Magdalena Majkowska,prawnik OI,wygłosiła przed świeckim sądem Rzeczypospolitej następującą frazę:
"Czyny homoseksualne są czynami wołającymi o pomstę do Nieba"

Tak sobie myślę,dlaczego więc nie nie wołała do "Nieba", tylko poszła do sądu, świeckiego państwa?

A dlaczego sąd zajął się tą sprawą??

Bo Polska jest od lat w niewidzialnej sferze wpływów politycznych tej instytucji.

Mecenas Baszuk nazwał to prosto i zrozumiale:

"Nie o uczucia religijne w tej sprawie chodzi.Chodzi o spór ,który toczy się od lat w przestrzeni publicznej ,który tylko z założenia ma charakter aksjologiczny czy religijny,a jest naprawdę sporem o to ,jak będziemy kształtować nasze życie publiczne,ład społeczny,wreszcie porządek społeczny".

"Mówimy o uczuciach religijnych czy o tym jak stanowisko instytucjonalnego Kościoła ,hierarchów ma wpływać na na prawo i porządek społeczny?"

Jakbym słyszał słowa Giordano Bruno.

2) W tym samym czasie umiera ksiądz Dymer, pedofil,gwałciciel,który choć minęło 25 lat od ujawnienia jego przestępstw ,nigdy nie stanął przed polskim sądem.

Nigdy prokuraturze ścigającej z zajadłością oskarżone aktywistki (rewizje o świcie,zatrzymania,przewożenie do aresztów po całej Polsce,upokarzające rewizje osobiste)nie udało się nawet ujrzeć dokumentów sądów kościelnych ,podobno zajmujących się sprawą ks.Dymera.

Przez wszystkie te lata ,przez ćwierćwiecze,żadna polska prokuratura, ani żaden sąd, ani żaden policjant nie niepokoili Dymera.

Nawet Jarosław Gowin,jak by nie było doktor nauk humanistycznych,były minister sprawiedliwości,dziś wicepremier polskiego rządu, przyznał ,że wiele lat temu także interweniował w sprawie Dymera.

W prokuraturze?

Nie.

U biskupów.

Wiedząc o przestępstwie ,nie powiadomił prokuratury, więc sam popełnił przestępstwo.

A dziś podobno ten sam Gowin staje się nadzieją opozycji?

Sprawiedliwości nie szukał w polskim sądzie?

Fałsz i obłuda.

Gdzie tu logika?

Biskupi szczecińscy od połowy lat 90-tych wiedzieli o działalności Dymera.Mimo to latami awansowali go, a on skutecznie zajmował się finansami kurii oraz nieruchomościami przejmowanymi od miasta.

Ani on ,ani biskupi nie ponieśli żadnych do dziś konsekwencji.

3) Zacząłem od stosu Giordano Bruno.

Dlatego pisanie dziś znów o hipokryzji polskiego państwa,jego najwyższych urzędów,kolesiostwa i mafijnej trwającej nadal omerty przyprawia mnie o mdłości.

Jak mam wierzyć w prawo i sprawiedliwość,gdy prawie każdy ,kto coś ma do powiedzenia w tym państwie,na szczytach jego władzy ,czyni wokół siebie tyle zła,a suwerenowi karze wierzyć,że samo dobro?

4) Od lat 40-tu istnieje w naszej Ojczyźnie swoista moda na upamiętnienie osób znaczących i czyniących "samo dobro".

Najwięcej takich aktów realizuje się w nazewnictwie ulic,parków,pomników obelisków i tablic.

Ostatnio otrzymałem informację i fotkę tablicy pamiątkowej,jaką w kościele pw św.Marcina w Łebczu, koło Władysławowa przymocował jej proboszcz,ks.Kazimierz Białk .

Treść tej poświęconej tablicy upamiętnia wiekopomną wizytę w tej świątyni polskiego premiera....Mateusza Morawieckiego.

Na tej tablicy pozostaje dużo wolnego miejsca.

Ciekawym jaki dopisek i kiedy dołączy do głównego,istniejącego już tekstu.

*Finał,czyli posłowie:

Sędzia Warchoł wskazała na tomy akt, w których znajdowały się listy od osób podających się za praktykujących katolików, katechetów, a nawet duchownych.

Piszący wprost wskazywali, że taki wizerunek Matki Boskiej nie obraża katolików, nie drwi z przedmiotu czci religijnej. Jedynie daje do myślenia, że osoby nieheteronormatywne zgodnie z wolą nie tylko papieża Franciszka mają prawo należeć do wspólnoty Kościoła i nie mogą być piętnowane z racji swojej orientacji.Tym bardziej na grobie Pańskim,przed ołtarzem płockiej świątyni.

Powszechna opinia publiczna również wskazuje, że osoby, które nie akceptują tak przerobionego wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, pozostają w zdecydowanej mniejszości - mówiła sędzia Agnieszka Warchoł.

Kobiety zostały uniewinnione. Nie było komu tym razem nazbierać drewna na stos.

Kaja Godek, która była oskarżycielem posiłkowym,nawet nie stawiła się na odczytaniu wyroku.
Przypominam,że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy,ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty,które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej,te-które układają mi się w pewien trend,który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Czytajcie,czytajcie!

Ale czytajcie z wielu źródeł,dopóki jeszcze można.by samemu powziąć wiedzę lub stosowne wnioski.

Nie sugerując się komentarzami najętych dyżurnych,ciągle tych samych komentatorów,żadnej ze stron politycznej barykady.

Czytajcie także komentarze mojego Adwersarza,gdyż i On ma swoje osobiste racje,by opisywać pozytywy w Naszym państwie.
W ten sposób się uzupełniamy.

To wcale nie przeszkadza w wierze.
Potwierdzam to swoim przykładem.

❄️ 7219/ ☠ 193

Copyright 1947 @ maska33