Poranna ...zaraz, zaraz, ktoś mi porwał jedną kokosankę!

Poranna ...zaraz, zaraz, ktoś mi porwał jedną kokosankę!

Zgaś ☼

Słowo na niedzielę, 1 września 2024 roku:

Pewnie wielu z Was pamięta jeszcze, zwłaszcza ci, co brali onegdaj udział w szkolnej katechezie, że pierwszym zadaniem biskupa i prezbiterów nie jest odprawianie samej Eucharystii, tylko gromadzenie ludu, żeby Eucharystię można było wspólnotowo przeżyć..

Zapomnieliśmy o tym, bo "wszyscy" byli wtedy wierzący, i przychodzili wtedy jeszcze sami, z własnej woli i potrzeby - do kościoła.

A teraz, w większości wykształceni, widzący jakie tajemnice dziesięcioleciami skrywał przed Nami polski kler, gdy to nie jest już takie oczywiste, a wierni reagują na to w sposób naturalny, biskupi wpadają w popłoch.

Bo owieczki pewnie wierzą dalej, ale już nie tolerują nieuczciwych urzędników pana B.

Tymczasem podstawowym zadaniem odpowiedzialnych za wspólnotę, jest jej gromadzenie.

Zaś zaiste to paradoks -gromadzić mogą dziś nieliczni już tylko kapłani, Ci - mający autorytet.

Moralny.

Kościół to "ecclesia" - czyli....."zwołanie".

Ktoś musi wołać.

Dlatego to duchowny jest pasterzem, owym zwołującym trzódkę..

Najpierw więc, zgodnie z logiką, trzeba ową wspólnotę zgromadzić, żeby można było w niej odprawić Eucharystię.

Patrząc od strony ważności sakramentu, nie macie przecież "zgodnie z nauczaniem" wątpliwości, że Bóg przyjdzie nawet przez ręce aktualnego grzesznika.

Jeżeli jednak spojrzymy od strony budowania wspólnoty, jasne będzie, że pasterz, który jest niegodny, głupi bądź grzeszy bez nawrócenia, będzie miał trudność w poprowadzeniu Kościoła - mimo, że ważnie sprawuje sakramenty.

Świętość szafarzy nie jest potrzebna ze względu na ważność sakramentów, tylko z uwagi na rolę pasterza we wspólnocie wierzących.

Dlatego Nasi pasterze zostali całkowicie zaskoczeni sytuacją, że to teraz oni są bacznie obserwowani , jak sami swoje nauki wprowadzają w swoje , bogobojne życie.

Teraz wiecie , dlaczego odgrodzili się od Nas na całe wieki murami i tajemnicami.

Sami siebie (np profesor Polak) nazywają...korporacją.

Episkopat krzyczy na ruchy państwa, z którym jego zagraniczni (watykańscy) przedstawiciele podpisali konkordat, że nie pozwala na rozrzutność swoich państwowych finansów, sam zaś pod pozorem dzieł religijnych ściąga miliony dopłat euro z UE, a także z prowadzonych w Polsce ogromnych przedsiębiorstw rolniczych, oraz z dochodów tej rolniczej produkcji, nie dzieląc się w formie podatków a wręcz je utajniając , oraz żądając od państwa setek milionów różnych danin oraz utrzymania w dotychczasowej formie tzw Funduszu Kościelnego.

Dobro powinno działać w obydwie strony.

Dlatego pamiętam (już o tym pisałem) , Andrzeja Stelmachowskiego, działacza katolickiego, w latach 23 grudnia 1991 do 5 czerwca 1992 (tego z laską), byłego ministra edukacji forsującego opinię ówczesnego Episkopatu, że polskie dziecko powinno mieć w Polsce darmową szkołę, ale tylko .... czteroletnią.

Tylko!

Był on też (co warto wiedzieć o tamtej tendencji ) marszałkiem Senatu Rzeczpospolitej.

Umieć pisać, czytać, posługiwać się telefonem i komputerem. Mieć dostęp jeszcze do wiedzy z przepisów ruchu drogowego oraz dostęp do uzyskania prawa jazdy.

To wystarczyć miało do ukształtowania owieczki dla duszpasterzy.

Reszta nauk - tylko z ambony.

A dla chętnych świeckiej i podpartej naukowo wiedzy- już tylko taka możliwość za pieniądze.

Za czesne.

Sam, osobiście z otwartymi prawie ustami słuchałem ten radiowy, nocny, ponad godzinny jego wywiad , i jak żaden inny utkwił mi on tak w mojej pamięci.

Dla nieznających jego postaci przypomnę, że był wiernym i ważnym przedstawicielem Episkopatu Polskiego w rządzie Jana Olszewskiego.

Chciał cofnąć polskie szkolnictwo do okresu przedwojennego.

Cofnąć w stan ciemnoty.
Pan z tytułem profesora.

By takie procesy w głowach owieczek - jakie opisuję dziś-zahamować.

Jako domorosły historyk , dziś musiałem Wam tę historię ministra -lagi- przytoczyć***.

Czemu?

Bo tu pragnę (mając na myśli dzisiejszych indywidualnych spadkobierców takiego nauczania) pozdrowić wszystkich 20-sto paro letnich obywateli, którzy przerwali swoją edukację na szkole podstawowej, którzy w patriotycznych bluzach z emblematem orzełka na piersi, różańcem na na szyi, oraz z gorejącą flarą w ręku, tych - którzy z taką zaciętością bronili rządu pisowskich złodziei, którzy tylko na samych agregatach okradli was na kwotę około 280 mln zł, a wielkiego "patriotę" który kupuje niemieckie BMW za 1 mln zł z waszych pieniędzy, oraz dom w słonecznej Hiszpanii, mieli za swojego guru.

Czy któryś z was ogarnia w ogóle to wszystko?

Że pluli wam w twarz ?

Czy do podobnych, jeszcze wielu takich pustych głów, nic nie dotarło?

Otóż nie.

Teraz wpłacajcie dalej na wskazane konto.

Za błogosławieństwem Episkopatu.

Mnie nic do tego.

Opozycja w demokracji powinna być.
Ale nie z takimi zasadami moralności , jakie stosowali i nadal demonstrują jej partyjni notable.

Dziękuję za uwagę.

Udanej niedzieli.

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej- które układają się w pewien trend, który nazywam po swojemu i w takiej właśnie formie dzielę się jego opisem z Wami.

Jednocześnie pragnę tu mocno podkreślić, że opisując zaistniałe fakty z historii kościoła rzymskiego, a zwłaszcza kleru, nigdy nie było (łatwo to sprawdzić) moją intencją naruszać prawo każdego z Nas, do wyznawania "wiary".

To zupełnie dwie, różne sprawy.
Legenda***:

Ludzie mają prawo zagłosować nogami, zwłaszcza że ich Kościołem lokalnym nie jest parafia, tylko diecezja.
Wierny najpierw jest członkiem Kościoła lokalnego, a dopiero w nim danej parafii.
Kiedy więź z parafią się rozluźnia, zazwyczaj słabnie też odpowiedzialność za konkretną wspólnotę.
Pół biedy, gdyby ona przechodziła w odpowiedzialność za diecezję.
Ale "churching" może mieć też na celu jedynie wygodę i przyjemność, co owocuje zupełnym rozpadem więzi rozumianej jako współodpowiedzialność, a dopiero w nim danej parafii.

Kiedy więź z parafią się rozluźnia, zazwyczaj słabnie też odpowiedzialność za konkretną wspólnotę.
Pół biedy, gdyby ona przechodziła w odpowiedzialność za diecezję.

Ale "churching" może mieć też na celu jedynie wygodę i przyjemność, co owocuje zupełnym rozpadem więzi rozumianej jako współodpowiedzialność.

Jak często słyszę, czytam z regionalnych mediów, że wierni zmieniają parafię, lub rzucają na tacę jeden grosz, rewanżując się za ich "poważanie", ze strony kapłana.

Oto skrywane tego konsekwencje.
Teraz już wiecie.


Copyright @ maska33

pit69

pit69 2024-08-24

Dwie wystarczą:))))

mpmp13

mpmp13 2024-08-24

Trzy to już " rozpusta " .

maska33

maska33 2024-08-24

Raz, nie zawsze ;P

awangar

awangar 2024-08-25

...ja chętnie bym porwała...ale tylko jedna by została.
Lubię, chociaż 'leczę się' z tej choroby..:))

maska33

maska33 2024-09-01

Nowe - ale jednak odwieczne zjawisko, jakim jest "churching", rodzi się często z niezadowolenia z tego, co wierni otrzymują we własnej parafii.
Jeśli więc zjawisko to spotyka się ze sprzeciwem ze strony księży, to głównie dlatego, że nie akceptują negatywnej oceny, jaką wystawiają im parafianie.
Nie podejmując zaś refleksji nad własnymi błędami, uciekają się do quasi-teologicznego tłumaczenia, że parafia powinna być wspólnotą i źle robi każdy, kto jej nie buduje.
Teraz wiecie.
;)

davie

davie 2024-09-01

Cóż, mentalność niektórych zmienia się
w dziwnym kierunku i w zależności
od ,,ich potrzeb,,.

maska33

maska33 2024-09-01

Z naturą nie wygrasz.
;)

maska33

maska33 2024-09-01

Sławomir Mentzen, jeden z liderów Konfederacji, wywołał zamieszanie swoim przedwczesnym startem w wyścigu o prezydencki fotel.
Ogłoszenie kandydatury oraz inauguracja kampanii, które miały już miejsce na konwencji w Warszawie, wyprzedziły oficjalne zarządzenie wyborów.
Ciekaw jestem reakcji Państwowej Komisji Wyborczej.
Czy te kwoty , które poszły już na inaugurację i kolejne, te aż do kwietnia , będą brane pod uwagę?
Raczej nie, bo jak oświadczył prezes Jarosław Kaczyński, w wywiadzie dla mediów, w jedną z sobót, nie obowiązuje już w Polsce ustawowe prawo, ani postanowienia Konstytucji.
Hulaj dusza.

maska33

maska33 2024-09-01

Tak przez ostatnie osiem lat rozmontowywano polskie prawo, że teraz już partia może wszystko.
Obywatel zaś jest przez całą dobę ..... śledzony.
Moje pokolenie doczeka się jeszcze likwidacji banknotów i bilonu.
Wtedy śledzenie poczynań obywateli, ich zmiana pobytu, oraz zaspokajania potrzeb , będzie już powszechnie śledzone.
;(

pit69

pit69 2024-09-01

Zaczyna powoli obowiązywać jedna zasada:brak zasad....pozdrawiam!:)

awangar

awangar 2024-09-01

Świat powoli na głowie staje, za dużo jest tego do ogarnięcia, zacofanie było komuś 'na rękę'.
O likwidacji banknotów też czytałam i z czym to się wiąże.

Zabieram ostatnią..:)

dodaj komentarz

kolejne >