To była najtrudniejsza adopcja w jakiej brałam bezpośrednio udział. Ta rozpacz starszego pana, że teraz to on już nie ma dla kogo żyć, rozkleiła mnie zupełnie.
Będę do pana Kazimierza na pewno z Toffikiem dalej zaglądać i pomagać w miarę możliwości.
Jedno jest pewne,że już nigdy nie będzie tak jak było
baskadm 2011-05-08
Przy każdej udanej adopcji cieszymy się przecież...
Czemu więc jest mi tak przeraźliwie smutno????
harpia4 2011-05-09
Boże kochany ;( oby Pan to zdrowiem nie przepłacił ;( miałam kiedyś podobna adopcję ;( właścicielka tak rozpaczała po piesku ze po miesiącu odszła ;(((
razdwa3 2011-05-09
Piękne, zadbane, jak trudno zaakceptować ich dalsze losy... Czy będą się z sobą spotykały?