W końcu nadejdzie ten dzień… Czuję to… Dzień, w którym rozszarpię te sierściuchy i przerobię je na kapcie…
Kiedyś widziałam obrazek, gdzie rude kocisko siedziało na kołdrze, pacało śpiącego ludzia łapą w nos, z okrzykiem: „Wstawaj, ludzka szmato! A ch… mnie, że weekend!”
Moje koty się nie wyrażają, bo są kulturalne. Choć czasem muszę im o tym fakcie przypominać…
(Szczególnie gdy Rudolf leży po łokcie w misce z wodą pitną albo gdy Iwa stoi w kuwecie z głupią miną i udaje, że zakopuje urobek.)
Ale moje koty również mają weekend w głębokim poważaniu, choć okazują to nieco SUBTELNIEJ…
6:15: O, jaki fajny papierek pod łóżkiem. I jak fajowo SZELEŚCI!
6:30: Czarne idzie do kuwety… Trzeba zakopać… Szuuuszuuuszuuuuu! (Wcale się odgłos nie niesie z zamkniętej kuwety, W OGÓLE). Wychodzi. Rude idzie do kuwety… SzuuuszuuuSZUUUUU!
6:45: Przez łóżko przejeżdża koci pociąg, złożony z trzech ponad ośmiokilowych kocurów (mój żołądek, pęcherz i nerki uważają, że owe wagony ważą WIĘCEJ).
7:00: O myszka! Fajowa! Z DZWONECZKIEM!
7:15: Turlanie się po łóżku z rozkosznym mrau, grau, wrau…
7:30: Eksperyment naukowy – trzeba sprawdzić , czy kubek stojący na nocnej szafce, trącony łapą, spadnie. (Owszem, miauwa, spadnie!)
7:45: „Kurczę, nadal chyba śpi… Trzeba potwierdzić ten fakt organoleptycznie… Majkel, ja powącham jej oko, a ty wąchaj ucho. I koniecznie MLAŚNIJ.”
8:00: O, już wstałaś? Fajnie! Bo wiesz, my takie głodne kotecki jesteśmy…
…
Zawczasu odpowiadam na narzucające się samo przez się logiczne pytanie: „dlaczego nie zamkniesz drzwi sypialni?”
To już wypróbowane. Usiłowania dokonania podkopu pod drzwiami, wraz z towarzyszącymi przedsięwzięciu efektami akustycznymi, sprzyjają błogiemu spaniu równie mocno, a dodatkowo narażają na szwank panele podłogowe. Istnieje też ryzyko dokopania się do sąsiada piętro niżej.
Pozdrawiam sobotnio. :)
dodane na fotoforum:
atiseti 2014-01-25
rozrywkowe weekendy masz zapewnione za darmo i jeszcze narzekasz ???
u mnie do czasu kocich drzwiczek a teraz jak im je zamkniemy to Bonifacy wskakuje na półkę nad łóżkiem i skacze na mnie .....
po trzecim razie na pewno go wypuszczam !!!!!!
Filemonek jest delikatniejszy, najpierw ugniata łapkami z pazurkami, oblizuje szorstkim językiem a jak to nie pomaga to pozurkiem próbuje otworzyć mi oko :))))
puszek 2014-01-25
Tuniax.....uwielbiam Twoje koty i Twoje opowiastki ! Pomiziałabyś ? Wiesz, to ja Ci załatwię tego lwa - Amor mu na imię - na kilka dni......wyobraź sobie rozkoszne turlanie się po łóżku szóstego kiciusia, z rozkosznym mrau, grau, wrau.........nawiasem mówiąc Amor tarzający się w trawce na wybiegu wydaje dokładnie takie dźwięki.
Wciąż jestem jeszcze mocno chora, Twoja galeria to taki promyczek słoneczny na tym 20 - stopniowym mrozie. Jedyna pociecha, że podczas choroby nie mogłam jeść i schudłam prawie dwa kilo.
Boże złoty............jak ja bym chciała mieć kota !
alma65 2014-01-25
Cudowna opowieść:))) Współczuję pobudki, ale kiedy wyobrażę sobie te dokazujące koty, to gębusia mi się sama uśmiecha:))) Pozdrawiam:)
lucyrka 2014-01-25
hahahahah,oplulam monitor
ja co prawda nie mam 5 kotow lecz tylko 1,ale wystarczy,ze panciowi budzik zadzwoni, to trzeba sie poskradac leciutko,coby nie nadepnac na pancie, z wydobywajacym sie wrrr wrrr wrrrrr wrrrrr najlepiej sprawdzic lapa nos czy pancia jeszcze dycha,potem wtulic sie w okolicy brzucha i rozpychac sie,zeby pancia juz nie miala wyjscia i musi wreszcze zwloki zwlec z lozka :)))-ot tak u mnie wyglada kazdy poranek
agnes71 2014-01-25
6:15 to bardzo przyzwoita godzina na wstawanie:)
zoladek Rubiego ustawiony jest na 4.30 i nie ma zmiluj/7 dni w tygodniu,a ze znow mamy problemy z jedzeniem musze klapnac na zimnej podlodze i karmic z reki.Dzis bylismy u veta. Okazalo sie ze przy klach ktore zostaly wywiazako sie to cholerne chorobsko:(zeby bylo weselej Igor ma to samo.Plakac mi sie chce na mysl ze predzej czy pozniej znow bedziemy wyrywac:(
Bardzo dziekuje ze moglam sie pozalic
Pozdrawiamy serdecznie:)
Waga Rubuego na dzien dzisiejszy to 8,30 Igor 6,00
marrgo 2014-01-25
buhahahaha... no cóż... cierp ciało jakeś chciało...
u nas dzisiaj był spokój... nie wiem... obraziły się czy jak... spały gdzieś w chałupie NIE W SYPIALNI... nie na mnie, nie przygniotły mi kołdry z obu stron i nie czułam się jak łyżka w szufladzie na sztućce...
i było cicho...
ale za to codziennie... jak muszę iść do roboty i wstać o 6:00 to Shine z uporem maniaka i budzikiem biologicznym o 5:15 drze mordę na cały dom... oznajmia... "IDE SIKU" A 3 minuty później słuchać wrzask... "KUPĘ ZROBIŁAM... NA PODŁOGĘ...."
fuck! kradnie mi pół godziny... najcenniejsze pół godziny snu!
wwwrrr....
ciesz sie że masz weekend...
:o))
zuuzik 2014-01-25
hihi i tak długo wytrzymujesz;)
mój rudzielec to taki wczesnoporanny ugniatacz, ale najbardziej lubi ugniatać wrażliwą powierzchnię nad brzuchem;) nie pomaga położenie się na boku, wtedy kładzie się na ramieniu lub biodrze i nie spada skubaniec;)
wigater 2014-01-25
Ja mam tylko JEDNEGO Tofika, a wrażenia podobne.
Do tego - włazi pod kołdrę i podgryza moje stopy!
Kto go tej sztuczki nauczył???!!!???
Przecież nie ja i nie >piomar< (jego Tofik traktuje tak samo), więc KTOOO???
;-)))))))))))))))))
cola82 2014-01-25
Wesoło masz się z tymi Twoimi futrzakami... u mnie też bywa wesoło :) czasami trafia mnie coś no ale daję radę hehe
betaww 2014-01-25
Boszszsz.......jak ja wam wszystkim wspólczuje.........moje karnie o 22.30 ida spać do przedpokoju do swoich łózeczek......i do 8 mam świety spokój......nie ma spania w wyrku ze mną.....nie ma gryzienia po nogach i ugniatania........pancia musi sie wyspać..........Ale to wszystko to trzeba było sobie wypracować........nie wierzycie???? ale to świeta prawda.....****
chilu 2014-01-25
tuniax, zburzylas kompletnie moja wizje - o niczym nie marze bardziej niz mco a tu takie wiesci?
Wszyscy mi wmawiaja, ze to koto-psy (sama chyba nawet gdzies to wspomnialas), moj pies spi tak dlugo jak i ja..
bourget 2014-01-26
Kiedys bede musiala wydrukowac te Twoje opisy - mini opowiastki, zrobie sobie "zszywke" i bede miala na zle dni!:)))
...sa fantastyczne!
paqui 2014-01-26
Mam to samo, ale tylko z MCO Ryśkiem. Pobudka od 04.30 wzwyż. Nie ma zmiłuj. Nie chodzi nawet o jedzenie, on po prostu nie lubi samotności i chyba (!) ciemności. Uspokaja się po zapaleniu lampki nocnej. Wtedy z reguły można dalej spać. Brytyjska Czesia zawsze zachowywała się wzorowo, jak przychodzi spać to zwija się w rogalik w samym rożku łóżka i przesypia całą noc w jednej pozycji bez przygniatania kołdry ani żadnych takich. Ugniatać i trącać noskiem zaczyna dopiero kiedy zadzwoni budzik. Còż - co kot, to charakter. Wiemy to przecież wszyscy nie od dziś...
zabuell 2014-01-27
Pancia niby taka jentelygientna ale kompletnie niekumata: Niektore ludzie placa ciezkie pieniadze za masaze, pilingi, akupunkture, badania reakcji w niesprzyjajacych warunkach, wzmacnianie krazenia, robia testy na sluch, ze o aromaterapii nie wspomne;) Pancia ma 5 w jednym, i to u siebie na miejscu, nie musi w deszcz i niepogode sie wybierac, czekac w kolejce. Nie - to do niej kolejka specjalistow od dolegliwosci wszelakich!
Pancia! Czy ty rozumiesz co to jest WDZIECZNOSC???
tuniax 2014-01-27
chilu: Zaprawdę zaprawdę powiadam Ci, maine coony to wprawdzie są koto-psy, ale jeśli chodzi o tryb nocno-poranny, to „koto” dominuje tu bezsprzecznie... ;)
zabuell: Ja rozumiem, jak najbardziej. Ale czasem ta wdzięczność bolesna bywa... ;)