Po pełnym wrażeń dniu nie ma nic przyjemniejszego jak zachód słońca na „żubrowej łące”. Można tam siedzieć godzinami i nie nudzić się. W trawie buszowały myszy, nad głową latała kukułka a żubry udały się na wieczorną drzemkę. Dzień leniwie dobiegał końca. Na niebie słońce i chmury malowały niesamowite obrazy. Gdzieś za plecami las szykował się do nocnych występów. Od czasu do czasu wytężałam słuch bo bliskość żubrów jednak delikatnie mobilizowała mnie do uwagi. Już nauczyłam się poznawać niektóre dźwięki. Pan kos w pośpiechu strącił kilka suchych gałązek, muchołówka zapędzając się za owadem z cichym szelestem poruszyła liśćmi, prawie niesłyszalny szelest to robota myszy goniącej za kolacją. Czasem wiatr delikatnie zaskrzypiał drzewami i postrącał suche gałęzie. Sielankę przerwał cichy ale zdecydowany szelest, trzasnęły gałęzie zupełnie inaczej niż wcześniej. Oderwałam oko od aparatu i zaczęłam uważnie nasłuchiwać, czyżby żubry jednak postanowiły wrócić na łąkę? Suche gałęzie po raz kolejny dały znać, że zbliża się do mnie coś większego od ptaszka. Nerwowo zerknęłam gdzie leży plecak i czy zdążę się ewakuować zanim nadepnie na mnie podlaski bizon. Słonko już nie grzało tak bardzo a ja czułam, że robi mi się coraz cieplej. Wiać czy nie? Ciekawość trochę mnie powstrzymywała, w końcu jak nie ryzykujesz to nic nie osiągasz. Ale z drugiej strony czasem nie warto ryzykować. Szelest szeleścił coraz bliżej, trzask trzaskał zdecydowaniej a ja już byłam pewna, że to nie wiatr ani ptaki. No i cały czas siedziałam na samym środku ścieżki, prowadzącej na łąkę. Kiedy już podjęłam decyzję, że te wszystkie trzasko - brzęki są zdecydowanie za blisko i należy się ewakuować w zorganizowanym pośpiechu na skraj ścieżki wkroczył …. i zagrodził mi drogę …. Adam. W tamtej chwil według mojej wyobraźni „najstraszniejszy” człowiek lasu, uff.
bourget 2015-06-08
zaraz, zaraz...napiecie stopniowalas...bylo pieknie...
wszystko super, ale dlaczego zubr ma na imie "Adam"???;))
orioli 2015-06-08
Po takich wrażeniach to nic tylko chlapnąć tego "napoju" z żubrówką na skołatane nerwy. I to pan Adam W. powinien być fundatorem
:-)
"Zmalowałaś" piękny obrazek, a i historyjka przednia.
mariol6 2015-06-08
Aaaaaale nastrój! I fotka, i opowiastka - super.
Tak sobie po mojej wczorajszej wędrówce przez las myślę, że pewnie i u Was taki nastrój czasem przerywa donośny warkot quadów... :-(
mpmp13 2015-06-08
Hi,hi a to dopiero "żubr" . z imieniem Adam.Ja tu dobieram się czytać i czytać .Wreszcie coś ciekawego napisała .Za szybkie zakończenie.Pozdrawiam .Zdjęcie rewelacja!!!!!!!!
andrzejp 2015-06-20
Przeczytałem z otwartą "gębą"...chce mi się gdzieś pojechać...ale przez kilka dni nie da rady :(((
aiguill 2015-06-21
Fantastycznie z tym opisem...
Pozdrowienia dla Pana Adama.
Czy to jest Ten Pan Adam W. ?