W lewej części tego łanu nagle coś bardzo głośno zaterkotało, nie po żabiemu. Zresztą tam było sucho i bardzo gorąco. Terkot się powtórzył. Pomalutku przeszłam się, usilnie wypatrując , nic nie wyskoczyło. Niedaleko w kępie krzewów jest niezłe stanowisko obserwacyjne , zasiadłam na kamieniu i sprawdziłam na smartfonie głos derkacza. Taki sam! Jakby w margarytkach faktycznie ukrywał się derkacz i usłyszał kolegę, na pewno nie wytrzyma, ujawni się choćby ruchem. Trzy razy mu odtworzyłam, niestety, bez rezultatu, wyjątkowo ostrożne indywiduum. Jeżeli nawet było żabą, co jest bardziej możliwe niż rumianowo- jastrunowa transformacja.
halb09 2021-06-09
Spotkać derkacza to byłoby coś wyjątkowego. Może się uda, gdy wiadomo gdzie szukać...
orioli 2021-06-10
Ho, ho. Wywabić derkacza z gąszczu to wyższa sztuka. Potrafi zaciekawiony podejść między trawami pod same nogi, wrzasnąć tak, że aparat prawie wypada z rąk i zniknąć niepostrzeżenie. Czasem trafia się osobnik mniej doświadczony albo bardziej zdesperowany i ten wyleci jak z procy, nie bacząc na fakt, że jest widoczny. Tak mi się zdarzyło parę razy.
W tym roku na całym wielokilometrowym, dawniej derkaczowym terenie, usłyszeliśmy jednego ptaka.
mpmp13 2021-06-11
Nigdy nie miałam przyjemności spotkania derkacza .Tobie życzę by się udało "bliższe " spotkanie .
maria57 2021-06-12
Masz tu całą serię przepięknych zdjęć, ale już powoli dostaję szału od tych reklam wciskanych wszędzie i migających tak, że oczopląsu można się na trwałe nabawić. Niestety, coraz bardziej uciążliwe stają się wizyty w Garnku z tego powodu. Kiedyś można było się tu wyciszyć i dobrze zrelaksować, lecz teraz szybciej uciekam, niż wchodzę. Nerwowo nie wytrzymuję.